Przystanek Historia: Gdańsk – Stocznia Gdańska, miejsce narodzin Solidarności
,,Gdańsk – Śladami Solidarności” to szkolenie, które członkowie MOZ NSZZ ,,Solidarność” POiW Wrocław-Krzyki odbyli wiosną 2024 roku. Jedni wrócili do wspomnień, inni dotknęli miejsc bolesnej historii, którą znają z przekazów.
Wzruszeni minęliśmy Bramę nr 2 Stoczni Gdańskiej im. Lenina, pod którą 16 grudnia 1970 roku do strajkujących stoczniowców, oddziały wojska otworzyły ogień. Od kul zginęły 2 osoby, a 11 odniosło rany. Podczas strajków w sierpniu 1980 r. stała się ona głównym miejscem kontaktu, strajkujących robotników z rodzinami i osobami ich wspierającymi. Lech Wałęsa, kierujący strajkiem, tu ogłosił podpisania Porozumień Gdańskich i zakończenie protestu.
Zwiedziliśmy Europejskie Centrum Solidarności – nowoczesne, multimedialne muzeum, przed którym znajduje się instalacja artystyczna z logo Solidarności. Znak przypomina maszerujących i wspierających się ludzi. To symbol walki zwykłych osób o swoje prawa. Jego autorem jest Jerzy Janiszewski. Centralną częścią ECS jest stała wystawa, dotycząca historii Solidarności i innych ruchów opozycyjnych, które doprowadziły do upadku systemu komunistycznego w Europie Środkowo-Wschodniej (siedem tematycznych sal na dwóch poziomach). Na powierzchni 3 tys. m kw. prezentowane są niezwykłe pamiątki, zdjęcia, materiały filmowe i dźwiękowe, archiwalne dokumenty, rękopisy, mapy, wydawnictwa podziemne, gazety. Oryginalne tablice z wypisanymi 21 postulatami, zostały wpisane na listę Pamięć Świata. W sumie 1600 obiektów przemawia do naszej wyobraźni i stanowi żywy dowód historycznych wydarzeń, które mają wielkie znaczenie także dziś.
Niezwykłą odwagę wykazali się walczący, w tym Lech Wałęsa – noblista, główny przywódca Solidarności i późniejszy prezydent Polski.
Byliśmy w Sali BHP, gdzie podpisano porozumienia sierpniowe. A drogę do nich otworzył wybuch 14 sierpnia 1980 r. strajku solidarnościowego w Stoczni Gdańskiej, której pracownicy ujęli się za koleżanką, Anną Walentynowicz, suwnicową wyrzuconą z pracy za działalność opozycyjną. Wkrótce strajk stoczniowy stał się ogólnopolskim, kiedy to załogi zakładów pracy z całej Polski, w tym z Wrocławia, przystępowały do niego. Sala BHP została siedzibą Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego oraz miejscem negocjacji z władzami komunistycznymi. 31 sierpnia 1980 roku podpisano tu słynne Porozumienia Gdańskie, które m.in. umożliwiły powstanie NSZZ ,,Solidarność”, co było realizacją jednego z 21 postulatów strajkujących pracowników. W ten sposób idea solidarności pomiędzy członkami gnębionego przez system społeczeństwa zmaterializowała się w postaci ruchu społecznego, którego rozmiarów, zasięgu i znaczenia nikt się chyba wówczas nie spodziewał.
Pokłoniliśmy się przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców o bogatej wymowie symbolicznej. Trzy krzyże o wysokości 42 metrów i wadze 42 ton każdy, ustawione na planie trójkąta o nieregularnym i spękanym kształcie, upamiętniają trzech pierwszych zabitych stoczniowców. Spinające krzyże mosiężne kotwice są znakiem nadziei i nawiązują do wydarzeń z 1956, 1970 i 1980 roku. W dolnej partii pomnika umieszczono płaskorzeźby ze stali nierdzewnej przedstawiające życie stoczniowców. Widnieją na nich daty: 1956, 1970, 1980 i 1981. Na jednej umieszczono fragment wiersza Czesława Miłosza:
„Który skrzywdziłeś człowieka prostego, / śmiechem nad krzywdą jego wybuchając, / (…) nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta. / Możesz go zabić – narodzi się nowy. / Spisane będą czyny i rozmowy (…)”.
Od strony stoczni znajduje się mur z około 40 tablicami. Zawierają one m. in.: 21 postulatów strajkowych, tekst Psalmu 29, wers 11 (wg przekładu Czesława Miłosza) i nazwiska poległych w 1970 roku.
Na pomniku znaleźć można także inskrypcję z przesłaniem w pięciu językach (polskim, niemieckim, angielskim, francuskim i rosyjskim):
„Pomnik Poległych Stoczniowców 1970 .
Pomordowanym – na znak wiecznej pamięci.
Rządzącym – na znak przestrogi, iż żaden konflikt społeczny w ojczyźnie nie może być rozwiązany siłą.
Współobywatelom – na znak nadziei, iż zło może zostać przezwyciężone.”
Fenomen „Solidarności” najlepiej oddaje słowo nadzieja. Nadzieja, która jednoczyła miliony ludzi. Nadzieja, która pozwalała wierzyć, że możliwa jest zmiana na lepsze. Nadzieja, która wyzwalała niezwykły entuzjazm i chęć działania na rzecz wspólnego dobra.
W refleksyjnym nastroju dotarliśmy do Długiego Pobrzeża, ciągnącego się tuż nad Motławą i wsiedliśmy na statek, którym dopłynęliśmy na Westerplatte. Dziś, w tym miejscu przesiąkniętym historią, stoi ogromny monument.1 września 1971 roku na terenie cmentarza na Westerplatte złożono, sprowadzone z Włoch, prochy dowódcy Składnicy mjr. Henryka Sucharskiego.
Znaleźliśmy czas na szybki spacer ulicą Długą, reprezentacyjną ulicą Gdańska. Jej przedłużeniem jest Długi Targ i razem z nią tworzy Drogę Królewską. Szliśmy z głową w chmurach, by dostrzec i podziwiać zdobienia na kamieniczkach Stojąc na wprost fontanny Neptuna, zachwycaliśmy się realistycznym przedstawieniem boga mórz. W sklepikach przy ulicy Mariackiej wybieraliśmy produkty z bursztynu, przede wszystkim biżuterię. Ach, co za cuda tam wypatrzyliśmy i zabraliśmy do Wrocławia.
Rozmawialiśmy do późna, bo drgały w nas poruszone czułe struny. Ożyły wspomnienia.
Autokarowa przejażdżka po Trójmieście zamknęła szkolenie.
Trójmasztowy żaglowiec Dar Pomorza, który liczy ponad 110 lat już na dobre wpisał się w krajobraz Gdyni. W ciągu 50 lat służby pod polską banderą statek odbył 102 rejsy szkolne. Co więcej, jako pierwszy polski statek opłynął dookoła świat. Musieliśmy zobaczyć jego zakamarki, by poznać codzienne życie marynarzy. Niektórzy poczuli się wilkami morskimi i niechętnie zeszli z pokład na ląd.
Ogromne wrażenie zrobił na nas budynek Archikatedry Oliwskiej i słynne, archikatedralne organy. Składają się z trzech instrumentów, rozmieszczonych wewnątrz kościoła, co tworzy naturalną stereofonię. Przekonaliśmy się o tym osobiście, uczestnicząc we wzruszającym minikoncercie. Niektórzy nagrali piękną muzykę na pamiątkę.
Sopot to przede wszystkim molo. Co ciekawe stężenie jodu, na najdalej wysuniętej w morze jego części, jest dwa razy wyższe niż na lądzie. Chwyciliśmy tę chwila dla zdrowia.
Wyjeżdżając z Sopotu, zauważyliśmy mural. W oknie kamienicy przy al. Niepodległości stoi zmarły w 2016 roku kapłan, ks. Jan Kaczkowski, a poniżej znajduje się jeden z Jego cytatów:
,,CZAS TO JEST COŚ NAJCENNIEJSZEGO,
CO MOŻEMY DAĆ DRUGIEMU CZŁOWIEKOWI…”
Cytat przypomina o byciu z drugim człowiekiem w codziennym, ciągłym zabieganiu.
Przypomina O SOLIDARNOŚCI !
Tekst: Małgorzata Polańska (MOZ NSZZ ,,Solidarność” POiW Wrocław-Krzyki)